Wczoraj około 20 tutejszego czasu dojechaliśmy do domu Jany i Pablo. Nie obyło się bez przygód na lotnisku w Madrycie. Okazało się że nie mają sprzętu odpowiedniego aby prześwietlić nasze kartony z rowerami! Zabrali nas w specjalne miejsce aby Policjant mógł otworzyć kartony i sprawdzić ich zawartość...Nie chcecie wiedzieć co się czuje w tej sytuacji o 4 rano wiedząc że w kartonach jest pełno drobiazgów,a kartony są szczelnie zabezpieczone spożywczą folią. Na szczęście policjant poczuł to samo i nie otworzył kartonów i w ogóle ich nie prześwietlił!!! This is Spain :) Na lotnisku w Fortalezie też poszło z górki. Taksówkarz był mega sympatyczny i nawet nam pośpiewał. Jana mieszka w świetnej okolicy gdzie wszyscy się znają a sąsiedzi pozdrawiają. Idziemy teaz na plażę w końcu jest weekend:)
Nie wierze ze wam bagazu nie przeswietlili! :D Ciesze sie jednak ze obylo sie bez odpakowywania pudel. No i strajki we Frankfurcie was nie zatrzymaly. Oby tak dalej! buziaki
OdpowiedzUsuńBył moment paniki, ale pomyślałam, że i tak przewieziemy rowery a po za tym to jest Hiszpania nic nie jest czarne lub białe:) Zawsze są opcje a ludzie starają się pomóc.
Usuń