8 lis 2014

Małe podsumowanie

Pokonaliśmy pierwszy etap naszej podróży Fortaleza - Natal. Łącznie przejechaliśmy prawie 700 km. Podróż obejmowała 2 stany Ceara i Rio Grande do Norte po drodze mijaliśmy takie miasta jak Aquiraz, Cascavel, Beberibe, Sucatinga, Fortim, Canoa Quebrada, Icapui, Tibau, Grosso, Areia Branca, Serra do Mel, Alto do Rodrigues, Macau, Jandeira, Joao Camara i Natal. Dopiero w okolicach Natal zrobiło sie zielono. Spotkaliśmy wspaniałych ludzi dzięki którym nasza podróż nabrała kolorów i sensu. Każdą noc spędzamy w bezpiecznym miejscu z dostępem do bieżącej wody co też jest nie małym wyzwaniem :D

Tydzień 3
W poniedziałek rano przed budynkiem, w którym nocowaliśmy czekało na nas 2 rowerzystów, którzy postanowili nas poznać i przejechać z nami kawałek trasy - około 22km. Super niespodzianka. Z Macau skąd wyruszaliśmy mieliśmy przed sobą dość trudną trasę. Duże odległości i wysokie temperatury. Mieliśmy o tyle szczęście że niebo było zachmurzone i daliśmy radę pedałować przez cały dzień pokonując 62 km okropnie monotonnego krajobrazu. Następnego dnia dojechaliśmy do Joao Camara gdzie czekał na nas znajomy Thyago z Macau, który zorganizował nam nocleg. Jak się okazało nie był zbyt zainteresowany rozmową z nami i dość szybko się ulotnił. Za to cały dzień spędziliśmy z jego przesympatycznym kuzynem, z którym od razu znaleźliśmy wspólny język. Ostatecznie zamiast zostać w Joao Camara Ridon zaprosił nas do siebie do domu w Natal gdzie wraz z jego wspaniałą rodziną spędziliśmy wieczór. Rano wróciliśmy do Joao Camara:) (około70km). Natal to bardzo duże miasto i wiedzieliśmy, że będziemy mieć spore problemy aby się przez nie przebić. Aby uniknąć problemów z Joao Camara zrobiliśmy około 40 km a resztę trasy przejechaliśmy autostopem.
W Natal spotkaliśmy się z Misaelem i jego rodziną z klubu Tarantulas do Asfalto, od których dostaliśmy zaproszenie jeszcze na imprezie w Macau. Z Misaelem zwiedziliśmy najważniejsze punkty turystyczne Natal.
Wczoraj (piątek) pobiliśmy nasz kilometrażowy rekord gdyż przejechaliśmy 77 km. Mięliśmy w perspektywie wspaniałe miejsce na weekend - jesteśmy w Praia da Pipa. Nocujemy na cudownym campingu przy samym wybrzeżu oceanu. Rano obudziliśmy się o 4 aby zobaczyć wschód słońca i zrobiliśmy sobie spacer po bezludnej plaży. Zdecydowanie jest to najładniejsze miejsce w jakim byliśmy. Skaliste wybrzeże, palmy pełno zieleni i kwiatów. :)

1. Poniedziałek z prawdziwymi rowerzystami.

2. Ridon z rodziną.

3. Natal

4. Miseal z rodziną: Tarantulas do Asfalto

5. Radość po dojechaniu do celu (77km)

6. Tuż po wschodzie słońca przy campingu

 7. Łapiemy Wi-Fi

9. O poranku: Praia do Amor (plaża przy campingu)

1 komentarz:

Twój komentarz ma znaczenie...hahaha