27 gru 2015

Koniec roku pełnego wrażeń

Od ponad tygodnia siedzimy w Tenie, znajdującej się zaledwie 80 km od miejscowości z której ostatnio publikowałam wpis. Lokum samo nas znalazło, gdy siedzieliśmy sobie o poranku na placu. Podeszła do nas kobieta i zapytała "co my robimy z tymi rowerami". Jak usłyszała naszą historię zaprosiła nas do swojego hostelu. Po dwóch dniach zaproponowaliśmy pomoc w zamian za pobyt i tak zostaliśmy aż do świąt. W między czasie nasi gospodarze zaprosili kolejnego rowerzystę, który także zdecydował się zostać do świąt. Pracujemy około 4 godziny dziennie malując, naprawiając, sprzątając i przekopując ogródki. W wolnych chwilach objeżdżamy okolicę i sprzedajemy rękodzieło - w tych czasach cokolwiek można nazywać sztuką :P
Zaskakujące jak podróż zmienia poczucie czasu. Zaledwie tydzień bez zmiany krajobrazu, kilka dni w jednym mieście a ja mam wrażenie że tkwimy tu od miesiąca. Często gdy odbiegam myślami do odwiedzonych przez nas miejsc i zdarzeń mam wrażenie, że minęło sporo czasu, gdy w rzeczywistości to zaledwie tydzień bądź dwa. Czasami wydaje mi się, że nic ciekawego się nie wydarzyło w ostatnich dniach dopiero gdy przejrzę zdjęcia widzę, ile się dzieje i jak wiele udało nam się zobaczyć. Każdy dzień choć w sumie taki sam - śniadanie, pakowanie, droga -  tak na prawdę jest pełen niewiadomych. Nie wracamy do tych samych widoków, żegnamy się na dobre z ludźmi, nie jedziemy dwa razy tą samą trasą, no i najważniejsze nie wiemy gdzie będziemy spać dnia następnego. To wszystko powoduje, że doświadczenia z jednego tygodnia mogły by wypełnić miesiąc a nawet rok życia jakie miałam dotychczas. Jestem uzależniona od nowych doświadczeń i ciągle mi mało. Może to absurdalne ale czuję zazdrość gdy spotykamy bardziej zaradnych bądź zamożniejszych podróżników, którym udało się zobaczyć więcej na tej samej trasie, wjechać do jakiegoś parku, czy polecieć na Galapagos bądź Wyspy Wielkanocne. Niby wiem że nie da się być wszędzie ale jednocześnie boję się, że nigdy tu nie wrócę i teraz jest jedyna okazja. No ale szybko mi mija i cieszę się tym co mam.
Koniec roku tak obfitego w przygody, wrażenia, ludzkie historie... Roku w którym zdecydowaliśmy się przemierzyć kontynent amerykański na rowerach. Dokładnie rok temu byliśmy w Brazylii, w stanie Bahia wiedząc, że to dopiero początek przygody. Jechaliśmy bez wytchnienia, pozwalając sobie jedynie na krótkie odpoczynki. Teraz zwolniliśmy tempo, jesteśmy w Ekwadorze, pokonaliśmy w ciagu ostatnich 12 miesięcy ponad 12 000 km (i mw 8 000 stopem w kierunku Ziemi Ognistej) przemierzając południe Brazylii, Paragwaj, Argentynę, Chile, Boliwię, Peru i część Ekwadoru. Nie było łatwo, ale na pewno interesująco. Dla mnie podróż ta jest nie tyle spełnieniem marzeń co zaspokojeniem pragnienia wiedzy o tym jakie są realia życia w innych krajach, jak wyglądają codzienność zwykłych ludzi, ale także przebywania tygodniami na świeżym powietrzu, zachwycania się krajobrazami, oddychania pełnią piersią rzadkim górskim powietrzem. Pokochałam poczucie wolności, której pozwoliłam rozwinąć skrzydła i na dobre rozgościć się w moim umyśle i sercu.



Dziękuję wszystkim, którzy nadal są z nami. Wasze wsparcie przez ten rok było dla nas bardzo ważne i dzięki słowom otuchy było nam łatwiej przezwyciężyć trudne momenty i kontynuować podróż. Życzę wszystkim aby 2016 rok był pełen małych i wielkich przygód. Ściskam!

1. Tena

2. Wypad za miasto

3. W drodze nad wodospad Latas

4. W drodze nad wodospad Latas

5. Latas

6.

7.

8.

9. "Drzewo Olbrzym" - ma około 400 lat

10. Szkoda że nie udało nam się wpłynąć wgłąb Amazonii.

11. O poranku chmury wiszą nisko. Kolejna wycieczka za miasto.

12. Gadająca.

13.

14. Krystaliczna woda w dżungli to rzadkość. Laguna Azul

15.

16. Krystaliczna woda z wodospadu wpada do błotnistej rzeki.

16.

17. Pracujemy w zamian za lokum.

18. Żółwie ojca właściciela hostelu w którym się zatrzymaliśmy. Gatunek ten niegdyś powszechnie występujący w okolicach rzeki Napo, teraz praktycznie wyginął. Własnym wysiłkiem, metodą prób i błędów popełnianych na przestrzeni 10 lat, udało się w sztucznych warunkach rozmnożyć żółwie. W dalszych etapach żółwie będą wypuszczane na wolność.

19. Rękodzieło gotowe do sprzedaży. 2 dolary za sztukę ;)

20. i jeszcze sowa
 

21. Ale mamy nieuczciwą konkurencję ;) Kim pisze imiona po koreańsku, co cieszy się dużym wzięciem.

 22. Kolejne prace

23.

24.

 25. Dziewczyny grają mecz! Puerto Misualli

26. Boso w dżungli - Ongate

 27. Tuż przed ulewą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ma znaczenie...hahaha